wtorek, 31 października 2017

ZAJAWKA - Tom 6 - Tron Czarnych Łez


Jakiś czas temu Dawid Hallmann dodał do ciekawej piosenki malawijskiego muzyka Gaspera Nali słowa, które zamieniły ten totalnie egzotyczny kawałek w coś bardziej swojskiego i sympatycznego :)
I choć Gasper pochodzi ze wchodnich krańców Afryki, to nagle zaczął opiewać niezwykłe dzieje pewnej zapomnianej kolonii na zachodnim wybrzeżu czarnego kontynentu, Gambii, która ma z Polską więcej wspólnego niż moglibyście się spodziewać.
Otóż w powszechnym mnieniamu nigdy nie mieliśmy posiadłości zamorskich. Czyżby? Gaspar i Dawid wspólnie śpiewają nam, że było nieco inaczej.
I takoż nieco inaczej będzie w 6 tomie Korsarza, gdzie dowiecie się zarówno o księciu kurlandzkim Jakubie co był "fajny gość", o jego stolicy, Mitawie, o gubernatorze Stielu, o "głupich Holendrach" czy o afrykańskim "wsparciu wojskowym" :)

ZAJAWKA - Tom 5 - Jeźdźcy Nowego Świata


Czy jest na sali ktoś kto nie lubi tropików?
Nie ma nikogo takiego? No pewnie, że być nie może, bo któż ich nie lubi?
Któż mógłby nie marzyć o palmach, o słonecznej pogodzie i krystalicznie czystej wodzie, białych plażych, egzotycznych pięknościach, drinkach z parasolką itd.
Niestety czy stety, Polska jest jednym z tych krajów, które absolutnie z tropikami się nie kojarzą. Owszem, bogatszych od dawna było stać na luksusowe wakacje w tych niezwykłych zakątkach świata, a i "biedniejsi" co raz częściej wyjeżdżają do krain gdzie polska stopa jeszcze niedawno w ogóle nie stała.
Niewielu jednak wie, że z egzotycznymi karaibami mamy więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać.
I nie piję tu do Legionów Dąbrowskiego , które wymarły na odległym Haiti tłumiąc powstanie niewolnikow.
Mowa o zupełnie innymi miejscu, innych czasach i innej historii, być może nawet ciekawszej.
Miejsce możecie znaleźć pod tymi koordynatami: 11°15′N 60°40′W a jego uroki zobaczycie na załączonym zdjęciu. Czas wydarzeń jest nam nader bliski, bo wiąże się bezpośrednio z Potopem Szwedzkim. Samą historię zaś... przeczytacie w 5 tomie cyklu :)

ZAJAWKA - Tom 4 - Wrota Wolności


Czy wiecie jakiż to most znajduje się na załączonym zdjęciu?
Być może częśc z Was miała nawet okazję się po nim przejechać, albo przepłynąc POD nim.
Architektonicznie trudno nazwać konstrukcję tę perełką, a jednak, z racji roli jaką pełni, wagi jego budowy i całej symboliki, jest bodaj najważniejszy most w Europie.
Łączy on bowiem Danię ze Szwecją rozciągając się pomiędzy dwoma brzegami cieśniny sundzkiej ( nie tak dosłownie, bo po drodze jest jeszcze podmorski tunel ) pisząc historię jakiej nikt nie spodziwałby się dobre 300-400 lat temu.
Dziś trudno bowiem czy to Szwedów czy Duńczykow nie kojarzyć jako pacyfistów, "najszczęśliwsze" narody w Europie, a tysiące mieszkańców tych państw przemierząjacych codziennie most w jedną i drugą stronę może utwierdzać nas w przekonaniu, że po obu stronach Sundu był zawsze spokój i sielanka.
Tymczasem nacje te dłuuugo toczyły ze sobą krwawe wojny, a akwen nad którym znajduje się obecnie most był kością niezgody między nie tylko Szwecją a Danią, ale i stanowił jeden z najważniejszych strategicznie punktów Europy.
Cieśniny sundzkie stanowiły bowiem pomost pomiędzy gospodarkami zachodniej części kontynentu, a wschodniej. Tędy musiało przechodzić do Anglii, Francji czy Holandii polskie drewno i zborze, tędy szły w odwrotną stronę towary luksusowe, przyprawy, broń palna, i nowoczesne idee.
Nie dziwota zatem, że wielu było takich, w których żywotnym interesie była kontrola nad tą nieważną pozornie z dzisiejszej perspektywy cieśniną. O tym jak bardzo Szwedom zależało na opanowaniu Sundu, świadczy fakt, że zimą 1658 zaatakowali Danię... przechodząc po zamarźniętym morzu 
Ci zaś, którzy nie byli w stanie jej kontrolować, starali się nie dopuścić więc do tego by oba jej brzegi znalazły się w rękach którejkolwiek ze stron.
Jeden z takich dramatycznych momentów, gdy wiązały się losy północnej części kontynentu, opiewany jest do dzisiaj w naszym hymnie państwowym.
Jeśli pamiętacie więc, że Czarniecki "rzucał się przez morze" a chcielibyście dowiedzieć się dlaczego się rzucał, przeciwko komu i na czyj ratunek... zajrzyjcie koniecznie do 4 tomu Korsarza 

ZAJAWKA - Tom 3 - Władztwo Wilków


Czy potraficie powiedzieć coś ciekawego o mapce na którą patrzycie poza tym, że przedstawia ona granicę pomiędzy Niemcami a Polską?
Część z Was ujrzy tam zapewne Szczecin, w którym gra Pogoń, albo Świnoujście, z którego pływał i pływają promy do Szwecji, dawniej otwierając rodakom okno na zachodni świat, i które szczyci się najszerszą plażą w kraju.
Inni z Was dopatrzą się być może Międzyzdrojów ze słynnym festiwalem, albo Wyspy Rugii z jej niezwykłymi białymi klifami. Inni jeszcze miast ze Świnoujścia podróżowali zapewne kiedyś przez Sassnitz, a masa kolejnych przekraczała dawną granicę NRD-owską na przejściu w Kołbaskowie.
Czy jest jednak coś co łączy te wszystkie miejsca w jedno?
Ano. Być może zaskoczy fakt, że dawniej wszystko to było jednym krajem!
Ale nie Niemcami, ani nie Polską!
Mowa tu bowiem o czymś jeszcze, czymś tak problematycznym dla obu nacji po dwóch brzehach Odry, czymś tak kłucącym się z PRL-owską teorią o "Ziemiach Odzyskanych", że całkowicie niemal zapomnianym.
To co więc widzimy na mapie, mniej więcej w zarysowanych żółtą linią granicach, to KSIĘSTWO POMORSKIE, które przez dobre kilkaset lat rozpościerało się sobie jako niepodległy twór pomiędzy krajami niemieckimi a Polską.
I być może rozpościerałoby się dłużej, być może nawet i do tej pory, gdyby nie zgon ostatniego przedstawiciela panującej w nim dynastii.
Zgon ten skutkował całkowitym rozbierem tego długowiecznego Księstwarozbiorem. Ale nie takim jak na mapie!
O nie nie nie, Polska nie wzięła w nim udziału, byliśmy tym niezbyt zainteresowani, albo zwyczajnie na udział taki zbyt słabi.
Być może zdziwi więc Cię czytelniku fakt, że za sprawą tegoż rozbioru dzisiejszy Szczecin, Świnoujście, Międzyzdroje czy Rugia przypadły nie komu innemu a... Szwecji!
Jeśli więc chcielibyście dowiedzieć się nieco więcej o tym niezwykłym, niesłusznie zapomnianym państewku, o kulturze ludzi, którzy w nim żyli, o tym co się z nimi tak właściwie stało po tym całym rozbiorze, gdzie się rozpłynęli, jakim językiem mówili, jakie mieli związki z Polską, i jak Polska na rozbiór ten zareagwała... zajrzyjcie koniecznie do tomu 3 korsarzowej serii :)

ZAJAWKA - Tom 2 - Sługa Nienawiści


Czy potrafilibyście wyobrazić sobie piłkę nożną bez reprezentacji Anglii?
Albo jeszcze lepiej - czy potrafilibyście wyobrazić sobie świat BEZ PIŁKI NOŻNEJ?
Ano, jeden człowiek potrafił!
Potrafił też wyobrazić sobie świat bez Świąt Bożego Narodzenia, bez teatrow, bez makijażu, bez kolorowych sukni i... bez Polski.
Jak to tak można?
I co to ma do rzeczy odnośnie Korsarza?
Ale poważnie, wyobrażacie to sobie?
Panie bez makijażu, bez kolorowych sukienek nie mogące oglądać meczu na Wembley między Polską a Anglią, bo nie ma ani Wembley, ani piłki nożnej, ani nawet Polski i nie mogące uraczyć się ani dobrą szekspirowską sztuką ani dobrym ciastkiem na gwiazdkę.
Czy naprawdę istniał człek tak okrutny by wszystkiego tego nie tylko nie chcieć dla siebie, ale i zabraniać tego innym?
Jak myślicie?
A no. Świat jest dziwny.
A człek ten nazywał się Oliver Cromwell... i przez jakiś czas rzeczywiśie władał Anglią... i nie lubił nas, być może nawet jeszcze bardziej od piłki nożnej, makijażu, teatru, sukni i świąt.
A dlaczego właściwie ten dziwny człowiek tak bardzo nas nie lubił i nie lubił tak wielu innych rzeczy?
Dlaczego w ogóle doszedł do władzy w Anglii, i dlaczego ostatecznie jednak tę piłkę nożną w Anglii mamy... podobnie jak teatry, makijaże, kolorowe suknie?
Odpowiedź na te i inne pytania znajdziecie w 2 tomie korsarzowej sagi :)

piątek, 27 października 2017

FRAGMENTY - Tom 1: Rozbójnicy Bałtyku - Demo



Nadszedł chyba ten moment by podkręcić nieco temperaturę i dać upust ciekawości 
Przed Wami demo pierwszego tomu powieści, pt. "Rozbójnicy Bałtyku".
Zapewne już po lekturze tych pierwszych zdań lub całości znajdą się tacy, którzy wykrzyczą:

a) Fajne, kupię.
b) Nobla mu!
c) Zieeew... ale że jak? To już jest to? Na to tyle czekałem?
b) Co to w ogóle jest?? Spadaj gościu!
c) O Boże, a ja tego typa zalajkowałem!

Plik z Demem możecie pobrać pod TYM linkiem.

Lub TUTAJ jeśli wolicie platformę ISSUU

Pamiętajcie tylko, że tekst nie przeszedł jeszcze profesjonalnej korekty ( poza wieloma moimi własnymi... uff! ) także wszystko to będzie wyglądać ciutkę inaczej, błędy się wyprostuje, literówki wyłapie, a to i owo może się jeszcze zmienić. 

( UPDATE: Wcześniejsza wersja dema została wymieniona na nowszy i lepszy model  )


---

Koniecznie zobacz również dema następnych tomów:

Tom 2 - Sługa nienawiści
Tom 3 - Władztwo Wilków
Tom 4 - Wrota Wolności
Tom 5 - Jeźdźcy Nowego Świata
Tom 6 - Tron Czarnych Łez

Muzyka do pisania i czytania #4 - Płynąc galeonem przez "Biały kanion"


Czasami już tak pisarz ma, że napotyka na "ścianę", niewidzialną barierę, której ni jak nie idzie przeskoczyć, ni obejść, ni się pod nią podkopać.

Miałem taki moment np w przypadku scen przejęcia szwedzkiego galeonu, gdy maszt wędruje polska flaga.
Wszystko z jednej strony niby było od dawna już dobrze obmyślone, przemyślalem ten motyw tysiąc razy, ino... no jakoś słowa nie chciały się pisać.
W takich chwilach jedyną siłą ratującą autora i rozbijającą każdy mur jest muzyka. No dobra... muzyka nie zawsze pomaga, czasem blokady są większego rodzaju, i żadna najspokojniejsza czy najbardziej energiczna nuta nic na to nie poradzi.

W tym jednak przypadku, za sprawą ścieżki z "Biały kanion" ( 1958 ) udało mi się wybrnąć z opresji.

Westerny nigdy jakoś nie mogły narzekać na brak dobrej muzyki. Można za nimi nie przepadać, można ich nie lubić - spaghetii-klasyki Sergio Leone do tej pory mają swoich zagorzałych krytyków - ale nie można przejść obojętnie od melodii jaka im towarzyszyła.
Jest w niej po prostu coś niezwykłego, że nie trzeba być fanem kowbojów czy indian by poczuć zew przygody, by przenieść się w krainy jakie już nie istnieją, by przemierzać cudne krajobraze z końskiem siodła lub czterokołowego wozu.

Co więcej, muzykę tą często wykorzystuje się i przy bardziej współczesnych filmach. Nie musiałem oglądać "Big Country" by usłyszeć motyw przewodni, wynalazłem go w jak najbardziej niewesternowej komedii  "To już jest koniec" z Simonem Peggiem :)

czwartek, 26 października 2017

Muzyka do pisania i czytania #3 - Gwizdanka z Mostu na rzece Kwai


W jednym w moich poprzednich wpisów wspominalem Wam o "mruczance z Potopu". Nie jest ona jednak jedyną piosenką bez słów, która robi na człowieku ogromne wrażenie. Inną melodią tego typu jest "gwizdanka" z MOSTU NA RZECE KWAI.

Wielkość tego kawałka polega też na tym, że - podobnie jak w przypadku CZOŁÓWKI PROGRAMU "MORZE" - praktycznie każdy ten utwór zna i potrafi zanucić, choć niewielu tak naprawdę widziało sam film 
Co jednak najważniejsze przy Korsarzu, gwizdanka z Mostu złożyła się tu mruczanką z Potopu w pewną nową całość, jako że jedno jakoś zeszło się z drugim.

I tak więc - choć od początku pracy nad powieścią, w każdej wersji, wiedziałem, że chcę napisać scenę maszerujących polskich jeńców - to jednak to właśnie sceny z tych dwóch właśnie filmów wywarły największy wpływ na to jak ona ostatecznie wygląda.

Żołnierzom polskim wizualnie bliżej więc będzie do odartych, brudnych,  zmęczonych Brytyjczyków z Mostu na Rzecz Kwai niż dumnych kawalerzystów z Potopu, ale pieśń jaka popłynie z ich ust będzie miała zdecydowanie więcej wspólnego z potopową mruczanką, aniżeli mostową gwizdanką 

Formacje Wojskowe - O JEŹDZIE POLSKIEJ słów kilka i to bardzo ogólnych


Zanim przejdę do opisywania poszczególnych formacji dawnej Rzeczpospolitej należałoby pokrótce powiedzieć parę słów odnośnie JAZDY POLSKIEJ ogólnie.

Jest to niezbędne wprowadzenie, by Czytelnik łatwiej mógł poruszać się po kolejnych tekstach, a przynajmniej, by nieco ubogacić jego wiedzę i wyobrażenie.

Zapraszam!

środa, 25 października 2017

Rzeczpospolita Zadziwiających Narodów - FORMACJE, czyli o tym, że nie tylko Husarią dawna Polska stała


Jak wspomniałem w moim poprzednim wpisie, Korsarz będzie fabularnie zupełnie różnił się od tego co uświadczyliście w nielicznej dostępnej do tej pory literaturze rozrywkowej, traktującej o czasach dawnej Rzeczpospolitej szlacheckiej.

I tak samo będzie w przypadku Formacji Wojskowych, które od dzisiaj wezmę na warsztat i będę tu przedstawiał.

Dlatego pewnym zaskoczeniem dla Wielu z Was może być fakt, że spory nacis w Korsarzu będzie postawiony na formację zupełnie Wam nieznaną, zupełnie inną od tej którą spodziewalibyście się ujrzeć w roli głównej.

Rzeczpospolita Zadziwiających Narodów - czyli o tym dlaczego tworzę książki o XVII-wiecznej Polsce inne niż się spodziewacie

Jednym z oryginalnych założeń jakie przyjąłem pisząc Korsarza, było by odejść od pewnych schematycznych wyobrażeń jakie budzi w nas dawna XVII-wieczna "Polska" czyli Rzeczpospolita Obojga Nardów ( w skrócie RON ).

Wielu z Was może wydać się dziwne i ryzykowne, że w momencie gdy wiedza o czasach naszych przodków jest słabo spopularyzowana, ja ryzykuję tak niecodzienne podejście do tematu.
Wszak teoretycznie wypadałoby skupić się na tym co jest statystycznemu Polakowi ZNANE. tj. wziąć na warsztat słowa klucze, co do których jest pewność, że ktoś już o nich słyszał, kopać w tematach, których istnienia statystyczny fan historii jest jako tako świadom itd itd itd.

Innymi słowy - wypadałoby uczynić bohatera dzielnym husarzem, katolikiem, a najlepiej w 100% "słowiańskim" niebieskookim blondynem, który wojowałby dzielnie z tradycyjnie nielubianą wrogą i nam Rosją albo - co współcześnie byłoby jeszcze lepsze - z "islamistami", tj. Turcją.
Jeszcze tylko nazwać główną postać Tomaszem, Marcinem czy Jackiem o swojsko brzmiącym nazwisku i już mamy historyjkę o Rzeczpospolitej szlacheckiej jak się patrzy!

Tylko, że ja tak nie postępuję i postępować nie chcę.

wtorek, 24 października 2017

KONTAKT

Wszystkich zainteresowanych kontaktem ze mną w sprawie serii, np w kwestii pytań lub ewentualnej współpracy serdecznie do tego zapraszam.
Nie jestem pustelnikiem ani innym odludkiem, nie gryzę, nie reprezentuję żadnej opcji politycznej - wszystkich nie lubię po równo ;) 

Najprościej zajrzeć na korsarzowy Fanpage na FB i zostawić mi wiadomość:

https://www.facebook.com/KorsarzRzeczpospolitej/

Można także napisać maila na adres:

korsarzrp@gmail.com

Sygnały dymne odbieram rzadko przez słabą widoczność.
Gołębie pocztowe raczej nie dolatują ze względu na panujące w powietrzu jastrzębie i myszołowy.   

Muzyka do pisania i czytania #2 - "Mruczanka" z Potopu


Interesując się tematyką wojen polsko-szwedzkich czy ogólnie dawnej Rzeczpospolitej, nie sposób przejść obojętnie obok Potopu. 

Film to skomplikowany i ktory absolutnie arcydziełem nie jest, a którego wielu fragmentów sam do tej pory nie rozumiem, mimo tego że jestem historykiem... 

A jednak, coś w nim jest takiego, że nie odpuszczam seansu, za każdym razem gdy jest okazja, przy czym wolę jednak skupiać się na wybranych scenach niż całości. 

Jedną z takich scen jest przemarsz masy polskiej jazdy obserwowany przez Kmicica/Babinicza i spółkę.
To chyba najbardziej "dumny" minuty w całej filmowej trylogii, gdy dzięki żołnierskiej "mruczance" i na widok zastępów kawalerii przez człowieka ciary przechodzą.



Inspiracje # 1 - Czołówka programu "Morze"


W czasach gdy nie było jeszcze internetu ani Youtube'a ani ogólnie większego dostępu dostępu do świata informacji i rozrywki, każde nietuzinkowe wyróżniające się z tłumu "CUŚ" przykuwało uwagę i rozpalało umysły do tego stopnia, że człowiek potrafił czekać przez cały tydzien tylko po to by móc zobaczyć to "CUŚ" przez kilka minut, czasem nawet krócej, zachwycic się i...  czekać na powtorkę za kolejny tydzień!

Jednym z takich "CUŚ", była czołówka programu "Morze" Marka Koszura, produkowanego przez szczeciński oddział TVP.
Dziś, gdy wszystko generalnie nudzi, a Youtube oferuje inkredybiliony materiałów, nie do pojęcia jest sytuacja jaka panowała gdy zbliżało się kolejne niedzielne popołudnie a tłumy polskich maluchów rzucały wszystkie zajęcia, byleby przez chwilę zobaczyć ten montaż pirackich filmów ze skoczną muzyką i zaliczyć OPAD SZCZENY.

poniedziałek, 23 października 2017

Muzyka do pisania i czytania # 1 - Wodny Świat - Uciekając przed Dymiarzami


Pewnym novum w Korsarzu będzie ŚCIEŻKA DŹWIĘKOWA powieści. 
Jeśli więc nie przeszkadza Wam muzyka i nie preferujecie czytać w całkowitej ciszy, to lekturę cyklu będziecie mogli sobie urozmaicić słuchając soundtracku przygotowywanego właśnie przez kompozytora zza nie-tak-wielkiej wody. 
Tymczasem, posłuchajcie jednego z kawałków przy którym pracowałem pisząc pierwszy tom. Z oczywistych względów nie jest możliwe by znalazł się na ścieżce, ale bardzo mi pomagał przy tworzeniu kilku szczególnie dynamicznych scen. 
Inspirację bowiem można czerpać wszędzie, nawet z czegoś tak teoretycznie niezwiązanego z XVII wiekiem i z Polską jak słynny "Wodny Świat".
Jeśli więc, tak jak i ja, zaliczacie się do sympatyków tej produkcji oraz filmów przygodowych z Kevinem Costnerem, możecie być pewni, że Korsarz Was nie zawiedzie i uświadczycie w nim pdoobnie dynamicznych wbijających w fotel scen, dziejących się tak na morzu, jak i na lądzie.  

niedziela, 22 października 2017

Stypendium z MKiDN... czyli jak "papierki" potrafią otwierać drzwi ku przygodzie i dlaczego WARTO sięgać po publiczne wsparcie

Właściwie to nigdy nie myślałem o tym, że będę ubiegał się o jakiekolwiek stypendium, a tym bardziej, że je w ogóle otrzymam.

Nigdy nie byłem specjalnie zwolennikiem mieszania się Państwa i jakiejkolwiek publicznej instytycji do świata kultury czy świata twórców.
Zawsze uważałem raczej, że te dwie frakcje - politycy i artyści, powinno trzymać się z daleka, a ci pierwsi co najwyżej powinni stymulować rozwój kulturalny, tym bardziej ten mogący coś dać gospodarce i społeczeństwu.
Natomiast zdecydowanie sprzeciwiałem się temu by ów rozwój opłacali. Artyści powinni po prostu sami dążyć do szukania środków, sami tworzyć produkt tak dobry by zdobył na siebie fundusze... tym bardziej, że jest to przecież grupa ludzi, ktora wiecznie krzyczy o WOLNOŚCI SŁOWA.
Dla mnie po prostu jedno drugie wyklucza. Jeśli ktoś żąda wolności słowa od Państwa i by politycy nie mieszali mu się do twórczości, to nie powinien także żądać potem od tych samych ludzi pieniędzy. Bo przecież jeśli politycy dają komukolwiek publiczne środki, to ich OBOWIĄZKIEM jest kontrolować to co się z tymi środkami dzieje, czy rzeczywiście czemukolwiek służą.
My wszyscy przecież drzemy non stop gardła gdy usłyszymy lub przeczytamy, że Państwo czy jakiś samorząd wydało gdzieś bezmyślnie choćby jedną złotówkę.
I tak smao więc powinno być z artystami. NIKT nie powinien mieć ulg, każdemu kto bierze publiczne pieniądze powinno się patrzeć na ręce.

Takie jest przynajmniej moje własne "romantyczne" założenie. Jestem typem ideowca, zawsze nim byłem, choć bynajmniej nie jestem żadnym świętym.

sobota, 21 października 2017

FAQ # 1: Dlaczego "KORSARZ" a nie "PIRAT"?


Z tytułem jaki nosi cykl i "zawodem" jaki wykonują bohaterowie serii wiąże się pewna problematyka, o którą wielu z Was już zdążyło się mnie zapytać.

Otóż dlaczego „korsarze” a nie „piraci” albo po prostu „wojenna marynarka” i czym pojęcia te się różnią?

W gruncie rzeczy odpowiedź jest bardzo prosta. 

Po prostu KORSARZ brzmi ładnie i dumnie! 

Każda historia potrzebuje przecież dźwięcznej nazwy ;)

Jednakowoż przede wszystkim "korsarz" i "pirat" to absolutnie nie to samo i między wymienionymi tu hasłami zachodzą pewne konflikty, ale i podobieństwa, które należałoby pokrótce wytłumaczyć...

piątek, 20 października 2017

Co ma Kuba Rozpruwacz i czarnoskórzy żołnierze do polskich korsarzy?... Czyli o potencjale zagadek historycznych słów kilka.



KUBA ROZPRUWACZ.

Postać o której na pewno nie raz w życiu słyszeliście i która na pewno wielu z Was intryguje, Nawet jeśli nigdy o nim nie czytaliście, musieliście spotkać się gdzieś kiedyś jakoś z jego tajemniczą osobą. Z jego zagadką...
A dlaczego tak jest? Dlaczego Was intryguje i dlaczego często się o nim słyszy, mimo, że był przecież tylko jednym z całej masy bestii w ludzkiej skórze żyjących na tej planecie?

czwartek, 19 października 2017

Czym jest Korsarz? Z czym się to je? Czego możecie się po nim spodziewać?

KORSARZ RZECZPOSPOLITEJ to seria rozbita na wiele niezależnych od siebie tomów powieściowych, które można czytać w dowolnej kolejności, bez potrzeby znajomości wcześniejszych lub późniejszych części.
Pierwszy tom oraz początek fabuły całej serii ma miejsce w dobie słynnego sienkiewiczowskiego Potopu Szwedzkiego, w roku 1655, gdy Polska niemal zniknęła z mapy Europy, a jednak wstała z kolan i odparła wszystkie inwazyjne wojska.
Był to bodaj najbardziej niezwykły okres w dziejach kraju, obfitujący w chwile dramatów i chwile chwały.
Epoka ta zrodziła zatem wielu niezwykłych bohaterów, żołnierzy oddanych sprawie Rzeczpospolitej, o różnym, czasem egzotycznym pochodzeniu i nietuzinkowym charakterze, których poznasz na kartach Korsarza.
Z nimi zaś pojawią się tu prawdziwe postacie historyczne, takie jak:
- młody przyszły król JAN SOBIESKI i jego przyszła żona MARYSIEŃKA,
- słynny gdański astronom i browarnik JAN HEWELIUSZ,
- kontrowersyjni hetmani STEFAN CZARNIECKI i JANUSZ RADZIWIŁŁ,
- SAMUEL KMICIC - pierwowzór sienkiewiczowskiego Andrzeja Kmicica,
- władcy Polski, Szwecji, Danii, Prus, Kurlandii i Anglii
- i wielu innych.
Razem z nimi:
- odwiedzisz różne kraje zlewiska Bałtyku,
- wyswobodzisz DANIĘ spod szwedzkiej okupacji,
- odeprzesz ROSYJSKĄ INWAZJĘ,
- odbijesz NIEWOLNIKÓW z rąk groźnych BERBERYJSKICH PIRATÓW,
- staniesz oko w oko ze strasznymi AFRYKAŃSKIMI PIRATAMI,
- będzie bronić zapomnianych KOLONII RZECZPOSPOLITEJ,
- przegonisz słynnych żołnierzy angielskiego lorda OLIVER CROMWELLA,
- dasz łupnia zdradzieckim PRUSAKOM,
- udasz się na poszukiwanie SKARBU MANSY MUSY - najbogatszego człowieka w dziejach naszej planety,
- przeżyjesz ROMANSE z niejedną królową,
- sprawdzisz czy POLSKA SZABLA jest rzeczywiście lepsza od JAPOŃSKIEJ KATANY,   
- stoczysz niezliczone BITWY MORSKIE,
- przeżyjesz niesamowite POTYCZKI, POJEDYNKI I POŚCIGI, 
- i będziesz miał o czym opowiadać dzieciom albo wnukom do poduszki, co by poza kowbojami i indianami poznały także naszych swojskich polskich bohaterów :)

Dlaczego Korsarz? Dlaczego go piszę i dlaczego Wy powinniście go przeczytać.

Czy nie wkurza Was wieczna martyrologia jaka panuje w polskiej literaturze i kinematografii? 
Czy nie zazdrościcie innym nacjom tego, że mają podziwianych na całym świecie bohaterów z ekscytującymi przygodami, a my nie mamy właściwie nikogo?
Anglicy mają Robin-Hooda, Francuzi Trzech Muszkieterów, Japończycy Siedmiu Samurajów, a Amerykanie Zorro, Indianę Jonesa, zastępy kowbojów i jeszcze więcej superbohaterów.
A kogo możemy przeciwstawić im my?
Chciałbym przedstawić Wam więc projekt, który wciągnie Was w wir przygody. 
Chciałbym przekonać Was do nowej polskiej franczyzy, która dotrze zarówno do dzieci, młodzieży, dorosłych i starszych.
Oto coś na co czekacie, jeśli niegdyś z wypiekami na twarzy oglądaliście czołówkę programu "Morze", jeśli mieliście galeon zbudowany z klocków Lego, jeśli pasjonują Was "Piraci z Karaibów" , stare i współczesne kino kostiumowe oraz literatura przygodowa.
Oto KORSARZ RZECZPOSPOLITEJ.
Pierwszy polski bohater pulpowy osadzony w naszej historii.
Ot, taki powiedzmy kolega Wiedźmina, który nie walczy jednak z bestiami i zmarlakami, ale tłucze zamiast tego Szwedów, Prusaków, Anglików, piratów karaibskich i berberyskich, holenderskich kupców i  afrykańskich kanibali.
Który nie podróżuje po fikcyjnych krainach, ale przemierza prawdziwe morza i lądy, podróżując z Gdańska i przez Bałtyk ku wielkiej atlantyckiej wodzie, i dalej, ku tropikalnym Karaibom, czarnej dzikiej Afryce, i intrygującej dalekiej Azji i zawsze dobrze przyprawionym Indiom.
Za broń nie ma zaś czarów i magii, ale autentyczną polską szablę, oraz łuk, pistolety, muszkiet, działa, czekany i i kopie.
A wszystko to oparte  w pewnym stopniu na faktach historycznych, wynikające z mojej fascynacji tajemniczym polskim galeonem wojennym, "Marsem", który miał pływać pod naszą banderą w czasach... gdy oficjalnie nie posiadaliśmy żadnej floty!
Skąd się on zatem u licha wziął?
Jakie były jego losy?
Czy była to jednostka zdobyczna?
Czy pływał na misje poza Bałtykiem, czy może stał sobie bezczynnie w Gdańsku?
KORSARZ RZECZPOSPOLITEJ jest moją próbą odpowiedzi na te pytania. 
Jest hołdem złożonym tej intrygującej jednostce i ludziom, którzy na niej służyli broniąc polskich prowincji przed obcymi najazdami i broniąc naszego prawa o wolny dostęp do morza. 

Witam Was na oficjalnym blogu mojej serii przygodowej!

Korsarzrzeczpospolitej.blogspot.com to oficjalny blog serii powieści przygodowych o polskich wojownikach morza z XVII wieku. 

Poznaj niezwykłe przygody z czasów Potopu Szwedzkiego i lat późniejszych! 
Zasmakuj w nietuzinkowym połączeniu klimatów pirackich i westernowych ze swojską Rzeczpospolitą szlachecką.

Bitwy wspaniałych galeonów, krwawe potyczki i szaleńcze pościgi, pojedynki na szable, poszukiwanie legendarnych skarbów, bezludne wyspy, okrutni kanibale, szarże husarii, skwar Karaibów i chlód Skandynawii.

Tom 1: Rozbójnicy Bałtyku
Tom 2: Sługa Nienawiści
Tom 3: Władztwo Wilków
Tom 4: Wrota Wolności
Tom 5: Jedźcy Nowego Świata
Tom 6: Tron Czarnych Łez

Tom 7: W objęciach diabła

Wszystkie części fabularnie niezależne od siebie, można czytać w dowolnej kolejności.
Dostepne co miesiąc, w formie e-bookowej, począwszy od grudnia!

---

Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.




No to HOP! ... Zaczynamy :)

Cześć!
Nazywam się Marcin Zimakowski, znany także wśród niektórych pod pseudonimami artystycznymi "Mazin" lub "Morten Zimsi".
Jako, że ścieżka życiowa prowadziła mnie przez wiele zawodów i pasji, czuję się zarówno Scenarzystą, Historykiem, jak i Marynarzem.
Doświadczenia te wytworzyły we mnie smykałkę do wyszukiwania w książkach i archiwach ciekawych uniwersalnych historii, które przefiltrowane przez język filmu mogłyby stać się atrakcyjną zrozumiałą rozrywką dla szerokiej publiczności, zapewniając jej frajdę i promując jednocześnie polską historię.
Miłość do żeglugi, galeonów, piratów, tropikalnych wysp, zakopanych skarbów i bitew morskich połączyłem zaś z fascynacją dla dziejów dawnej Rzeczpospolitej, szarż husarii i pojedynków na szable.
Z tej oryginalnej ekscytującej mieszanki powstał zaś KORSARZ RZECZPOSPOLITEJ.
I choć projekt ten jest moim debiutem na rynku powieściowym, to jednak już zostałem dzięki niemu wyróżniony przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które przyznało mi na niego stypendium z dziedziny literatury.   
Stypendium symboliczne, ale jednak zawsze dodające energii i wiary w sens projektu i jego powodzenie.