Jeśli ktoś z Was zdążył już zapoznać się z dostępnym fragmentem powieści, musiał/a zatem poznać również i jednego z głównych bohaterów Korsarza - skośnookiego polskiego Tatara, a jednocześnie muzułmanina - Temruka.
Postać ta, wydawałoby się nieco egzotyczna jak na nasze polskie warunki, znakomicie oddaje realia dawnej XVII wiecznej Rzeczpospolitej - czasów do których wszyscy chcą nawiązywać, kraju z którego chwałą i potęgą wszyscy chcą się identyfikować, ale o którego mieszkańcach obecne społeczeństwo nie wie prawie nic.
Obecność Temruka w Korsarzu to właśnie moja próba oddania hołdu tym wszystkim zapomnianym lub ignorowanym grupom etnicznym i religijnym Rzeczpospolitej i ukazania tamtej państwowości a także armii takimi jakimi były, gdyż Polski okresu potopu szwedzkiego, Wazów czy Sobieskiego, zwyczajnie nie można sobie wyobrazić bez Tatarów!
A przecież należy uświadomić sobie że bez nich nie byłoby ani późniejszej formacji ułanów, ani nawet naszej narodowej rogatywki!
Ignorancja wobec tej tatarskiej grupy etnicznej jest zresztą w ogóle do tej pory wieloraka, bo podczas gdy oni sami oddawali swej przybranej polskiej ojczyźnie spore zasługi, walcząc w naszym wojsku, ich ziomkowie z Krymu ( tak tak, tego bardzo głośnego ostatnio Krymu ) stanowili jedną z głównych sił militarnych w regionie... i niestety przez długie lata mocno dawali się nam we znaki.
Ot, trochę jak z czarną i białą legendą amerykańskich Indian.
Byli sobie więc nasi "fajni" oswojeni Tatarzy, którzy walczyli ramię w ramię z husarzami i petyhorcami przeciwko Szwedom, Turkom czy Rosji, ale byli też i ci dzicy, obcy, niechciani, "zza miedzy", którzy wyprawiali się na nasze południowe prowincje by brać chłopów i chłopki w niewolę.
I tak jak amerykańscy Indianie z czasem zupełnie utracili swą siłę i status, stając się zaledwie małą niewiele znaczącą grupką etniczną w zurbanizowanym amerykańskich narodzie, tak i nasi polscy Tatarzy utracili swe dawne znaczenie, czy pozycję w polskiej armii, stając się grupą zupełnie zapomnianą przez wojsko, naród i kulturę...
Współcześnie trudno bowiem określić ich inaczej niż jako regionalną ciekawostką na Białostocczyźnie, o której też wiedzą nieliczni.
Z kolei o obecnej sytuacji tych obcych, gorszych i strasznych Tatarów z Krymu chyba nie trzeba już tutaj wspominać, bo każdy na pewno coś niecoś o tym dowiedział już się z licznych reportaży z w Wiadomościach.
Korsarz, przez pierwsze kilka tomów, skupi się wyłącznie na tej pierwszej "lepszej" odmianie Tatarów - tych których sprowadziliśmy tu sobie sami w średniowieczu jako jeńców, lub którzy przybywali na nasze ziemie w poszukiwaniu spokojnego azylu przez cały okres nowożytny uciekając przed prześladowaniami politycznymi na Krymie.
O tych, których nie bez powodu umieścił w swej Trylogii Henryk Sienkiewicza... też zresztą z pochodzenia właśnie Tatar!
Może postać złego Azji Tuhajbejowicza nie przedstawia jego i jego ziomków w najkorzystniejszym świetle, ale ukazuje też dobitnie fakt, że nawet już wtedy polscy Tatarzy nie byli do końca szanowani przez resztę społeczeństwa.
![]() |
Nawet słynny Azja Tuchajbejowicz z Trylogii nie był w stanie spopularyzować roli swoich tatarskich ziomków wśród ludu czytającego |
![]() |
Tatarskie pochodzenie jego twórcy, Henryka Sienkiewicza, również pozostaje praktycznie nieznane. |
I stąd, uznałem za oczywiste, że w Korsarzu domieszki tatarskiej nie może zabraknąć :)
Inspirację do samej postaci zaś - choć od tamtego czasu nieco zdążyła ona wyewoluować - zaczerpnąłem z tytułowego bohatera "Dersu Uzały" Kurosawy i przez długi czas wyobrażałem sobie relację Temruka z korsarskim kapitanem Mirskim, właśnie tak jak wyglądała relacja Dersu z "chodź kapitan!"-em Arseniewem :)
![]() |
Dersu Uzała w wydaniu Kurosawy - inspiracja do postaci Temruka |
![]() |
Dersu i jego przyjaciel "Chodź kapitan!" Arseniew, podobieństwo fizyczne i psychologiczne do duetu Temruk-Mirski nieprzypadkowe ;) |
Samo imię - Temruk - zapożyczyłem zaś od innego tatarskiego żołnierza, wybitnego rotmistrza Temruka Szymkowicza z XVI wieku... którego niezwykłe boje same w sobie również zasługują na książkę czy na film!
Co do obrazków jeszcze...
Ilustracji przedstawiających Tatarów, czy to polskich czy krymskich, ciężko uświadczyć.
Często przy tym jednocześnie błędnie ( jak np w filmie "Ogniem i Mieczem" ) ubiera się ich na modłę iście mongolską, całkowicie ahistoryczną w tym okresie.
Ubiór Tatarów z Krymu jest nadal pewnego rodzaju zagadką, gdyż wiemy o tej kwestii niewiele.
Natomiast ubiór polskich Tatarów właściwie niczym nie różnił się od typowych polskich żołnierzy o "słowiańskim" pochodzeniu.
Bogatsi Tatarzy nosili więc jak tak jak ich bogaci koledzy z Mazowsza czy Wielkopolski, a biedniejsi w to co popadnie.
Częstokroć nie wyróżniali się też specjalnie z tłumu nawet rysami twarzy.
Ot, taka po prostu była i jest z nich niezwykła mieszanka ;)
Wszak do tej pory przy jednym tatarskim stole, w jednej i tej samej rodzinie, można spotkać zarówno osoby o wyraźnie azjatyckich rysach, jak i tych o zupełnie "słowiańskiej" urodzie... co nie zmienia faktu, że dziewczynka o azjatyckich rysach może się jednocześnie nazywać "Katarzyną", a chłopczyk o słowiańskiej urodzie przedstawiać jako "Mustafa" :)
...o czym być może przekonacie się kiedyś, jeśli nasi polscy Tatarzy uzyskają nieco więcej miejsca w mediach, albo jeśli odwiedzicie ich w "enklawach" w dawnym białostockiem.
A zresztą... jeśli nadal nie wierzycie to przekonajcie się sami z poniższych filmików :)
Na koniec należałoby jeszcze wspomnieć samej problematyce określenia "Tatarzy polscy".
Jest to bowiem twór całkowicie współczesny, powojenny.
W dawnej Rzeczpospolitej naszych Tatarów zwano "Tatarami litewskimi" wynikało z prostego faktu, że w zdecydowanej większości zamieszkiwali tereny właśnie litewskich prowincji Rzeczpospolitej odkąd sprowadził tam pierwszą ich grupę książę Witold, kuzyn Władysława Jagiełły.
Inne dawne popularne określenie to "Lipkowie" - ten zwrot często pada w "Panu Wołodyjowskim" Sienkiewicza i również wywodził się od Litwy.
Mniej znanym, ale również używanym terminem był "Muślim", odnoszący się do wyznawanej przez nich religii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz