Wszystkie tomy w serii będzie można czytać niezależnie, podobnie jak np filmy o Jamesie Bondzie, czy filmy o Indianie Jonesie - każda część będzie opowiadać kompletnie inną historię, przedstawiać inne miejsca, inne wyzwania, bohaterowie popłyną by wykonać inne misje a tam czyhać będą na nich już inni wrogowie i inne niebezpieczeństwa...
Jedyne co będzie niezmienne to okręt i pierwszoplanowi bohaterowie, choć skład korsarskiej załogi z tomu na tom może ulegać zmianie.
W przeciwieństwie do opowieści o Bondzie czy o Indianie nie jestem jednak zwolennikiem tego by bohater miał wiele partnerek, moi bohaterowie będą zakładać rodziny, a ze związków tych czasem narodzą się też i dzieci. Stąd niech się czytelnik czasem nie zdziwi, że dana postać raz jest kawalerem, a innym razem mężem z pewnym już "stażem". Stąd, choć nie jest to koniecznie do cieszenia się lekturą, zaleca się jednak czytanie tomów po kolei :)
A dlaczego seria ma liczyć więcej jak jeden tom i ile tych tomów będzie?
Tego ile tomów będzie finalnie jeszcze sam nie wiem. Pomysłów rozpisanych mam na kilkanaście.
Skrótowo można powiedzieć, że począwszy od Potopu Szwedzkiego - tj. 1655, na każdy rok ma przypadać jeden tom, a fabułę mam doprowadzoną co najmniej do roku 1669, do elecji Michała Korybuta Wiśniewieckiego.
Prosto więc obliczyć sobie, że będzie ich przynajmniej 14.
Ale co innego planować a co innego realia. Nie dostaję specjalnej pensji od rządu by zajmować się tylko pisaniem cyklu. Sam mam też wiele innych projektów twórczych na głowie, a przede wszystkim trzeba za coś żyć.
Jeśli więc znajdzie się zainteresowanie, jeśli projekt będzie wystarczająco popularny i generował przychód, to na pewno nim się nie znudzę i kto wie czy cyklu nie pociągnę jeszcze gdzieś dalej.
Na razie plan minimum, do którego jestem zresztą zobligowany przez Ministerstwo Kultury, to 6 tomów.
Te 6 tomów zamknie zresztą w sobie epokę potopu szwedzkiego, więc kolejne części działyby się już po wojnach polsko-szwedzkich i dotyczyły innych wrogów.
Sama seria początkowo miała być zaś jedną historią.
Marzyło mi się "tylko" by wysłać polskich szlachciców galeonem do zapomnianych kolonii Rzeczpospolitej na Karaibach i Tobago.
Szybko okazało się jednak, że trudno będzie mi te dwie kolonie zmieścić w jednej książce, więc już wtedy wyszła mi dylogia.
Potem pomyślałem sobie, że kolonie w Afryce i na Karaibach mogłyby być zaledwie zaczątkiem całej ich podróży dookoła świata, przez Indonezję, Tajwan, Chiny, Indie, itd... i która to podróż miała zająć bohaterom bez mała... 20 lat!
Potem wpadłem jednak na to, że nim wyślę bohaterów aż tak daleko poza Bałtyk, jednak wypadałoby pozwolić im powalczyć nieco ze Szwedem na bliższych nam wodach i lądach.
Jednocześnie gromadziło się więc co raz więcej pomysłów i wątkow.
A że sam dużo czytam o epoce w której dzieje się ta historia, z pewnym przerażeniem odkrywałem, że Korsarza możnaby podpiąć pod wiele wiele innych ciekawych wydarzeń.
I w ten oto sposób między tomem 1 a 2 nagle wyrósł mi inny tom, potem kolejny, potem jeszcze jeden, tak że koniec końców tom 1 który miał być najwyżej 2 albo 3 ostatecznie znalazł się na 5 pozycji.
Nie wiem czy to dobrze, bo zawsze była to moja ulubiona historia, i zarazem taka która najlepiej mogłaby "sprzedać" powieść czytelnikowi, ale tak już wyszło.
A że chciałem trzymać się w miarę możliwości poprawnej chronologii, stąd nie kombinowałem i nie fantazjowałem posyłając bohaterów na dane nie wtedy gdy sam bym tego chciał, tylko wtedy kiedy było to najbardziej możliwe i prawdopodobnie pod względem chronologii...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz