sobota, 21 października 2017

FAQ # 1: Dlaczego "KORSARZ" a nie "PIRAT"?


Z tytułem jaki nosi cykl i "zawodem" jaki wykonują bohaterowie serii wiąże się pewna problematyka, o którą wielu z Was już zdążyło się mnie zapytać.

Otóż dlaczego „korsarze” a nie „piraci” albo po prostu „wojenna marynarka” i czym pojęcia te się różnią?

W gruncie rzeczy odpowiedź jest bardzo prosta. 

Po prostu KORSARZ brzmi ładnie i dumnie! 

Każda historia potrzebuje przecież dźwięcznej nazwy ;)

Jednakowoż przede wszystkim "korsarz" i "pirat" to absolutnie nie to samo i między wymienionymi tu hasłami zachodzą pewne konflikty, ale i podobieństwa, które należałoby pokrótce wytłumaczyć...

PIRAT

"Fach" najlepiej z wymienionych znany i popularny, to nic innego jak rozbójnictwo morskie, odmiana złodzieja, który jednak zamiast kraść sakiewki lub włamywać się do domów, pływał swym żaglowcem i polował na inne statki. 
Na wietrze powiewała zaś mu czasem groźnie owa słynna czarna bandera z czaszką i piszczelami.

Piraci pływali zresztą w zależności od czasu i potrzeb w każdej części naszego globu. 
Byli obecni nawet i na naszym swojskim Bałtyku. 
Tak drogi Czytelniku, również nasi rodacy stawali się nieraz właśnie piratami!
Najsłynniejszym akwenem ich działań było zaś oczywiście Morze Karaibskie.


KAPER lub KORSARZ

To nic innego jak osoba prywatna, która z nadania państwa lub monarchy prowadziła w jego imieniu działania wojenne na morzu, nosząc banderę swojego zleceniodawcy i dzieląc się z nim częścią uzyskanych łupów. 
Praktyka ta była nader popularna, albowiem łatwiej było zaciągnąć masę uzbrojonych statków handlowych niż tworzyć własną i bardzo kosztowną marynarkę wojenną. 

Wraz z rozwojem morskiej taktyki wojennej i uzbrojenia, posiadanie regularnej floty okazało się jednak niezbędne.
 Inna rzecz, że korsarze pod przykrywką działań wojennych często z chęci zysku napadali na neutralne a nawet własne statki! I tak w ten właśnie sposób wielu z nich stawało się piratami. Ale i z wzajemnością! Władcy często wyciągali rękę do pospolitych piratów i zatrudniali ich jako własnych korsarzy. A to że korsarz lub pirat czasem robił później karierę w regularnej wojennej marynarce! Oj, zdziwiłby się Czytelnik jak zawiła potrafiła być historia!

Istotną różnicą między piratem i korsarzem było jednak także to, że pirat był wyjęty spod prawa i ścigany przez wszystkich. Korsarz natomiast podlegał takim samym zasadom wojny jak każdy inny żołnierz.

MARYNARKA WOJENNA

Czyli, jak wspomniano, regularne siły państwa operujące po morzach i ze skarbu państwa utrzymywane. 

Okręty flot królestw lub republik walczyły między sobą bądź przechwytywały statki handlowe wrogiego państwa. Nie prowadziły jednak działań rozbójniczych, pirackich. Przynajmniej tak było oficjalnie.

No dobrze Czytelniku, ale zapytasz dlaczego bohater cyklu jest mimo wszystko właśnie KORSARZEM? 

Ano dlatego, że według źródeł Polska nie posiadała floty akurat w tym okresie toteż przejęty żaglowiec w powieści służy niejako jako galeon kaperski, prowadząc działania wojenne przeciwko wrogom Rzeczpospolite... ale działania te nie są jednocześnie do końca regulowane przez rząd państwa i majestat władcy.

Do tego dochodzi jeszcze inne, przenośne znaczenie słowa "KORSARZ". Podobnie jak pirat czy kozak ma obecnie wiele znaczeń w języku potocznym.

Tak też więc określenie "korsarz" odnosi się do pewnego rodzaju charakteru, niezależności, czasem braku rozwagi, a nawet i szaleństwa.

I takim właśnie nieprzejednanym korsarzem mórz, pól i miłości jest właśnie pewien niestrudzony kapitan, główny bohater tej opowieści... 

...którego poznacie już wkrótce :)   


---

PS. Niektórzy co bardziej grzebiący w temacie i zaznajomieni z historią zdążyli się już także dopytywać mnie o to dlaczego "KORSARZ" a nie "KAPER".

Otóż oficjalnie odpowiadam więc, że:

Po pierwsze - "Kaprzy" kojarzą się raczej z wcześniejszymi działaniami wojennymi na Bałtyku w wiekach poprzednich, szczególnie z dzielną postawą pomorskich marynarzy w dobie Wojny Trzynastoletniej
Chciałem więc uraczyć mojego bohatera nazwą bardziej oryginalną i niezwiązaną z tamtymi wydarzeniami.

Po drugie - "Korsarz" brzmi po prostu fajniej! :)

I wreszcie, po trzecie...





Do licha, nalewałem to piwo klientom przez 2 sezony w nadmorskim barze, sam upewniając się notorycznie, czy aby serwuję im dobrej jakości trunek!

Nie mogę przecież pisać wielotomowej sagi myśląc cały czas o procentach wchłoniętych w liceum ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz