czwartek, 26 października 2017

Formacje Wojskowe - O JEŹDZIE POLSKIEJ słów kilka i to bardzo ogólnych


Zanim przejdę do opisywania poszczególnych formacji dawnej Rzeczpospolitej należałoby pokrótce powiedzieć parę słów odnośnie JAZDY POLSKIEJ ogólnie.

Jest to niezbędne wprowadzenie, by Czytelnik łatwiej mógł poruszać się po kolejnych tekstach, a przynajmniej, by nieco ubogacić jego wiedzę i wyobrażenie.

Zapraszam!

Zacznijmy od tego, że w omawianych okresie w wojskach naszych przodków a także w całej zasadniczo Europie wyróżniano trzy zasadnicze rodzaje jazdy:

- jazdę CIĘŻKOZBROJNĄ
- jazdę ŚREDNIOZBROJNĄ
- jazdę LEKKĄ

Realia, tradycje i potrzeby były na polu prowadzenia wojny w zależności od kraju i regionu różne.
Polska zdecydowanie wyróżniała się w tym wzlędzie w skali kontynentu, jako że stanowiliśmy mieszankę wojskowości zachodnioeuropejskiej jak i wschodniej.

A przede wszystkim, bardzo długo - czy to z powodu konieczności czy pewnego konserwatyzmu w społeczeństwie - w przeciwieństwie do innych narodów stawialiśmy przede wszystkim na jazdę właśnie, widząc w niej siłę zdolną do wygrywania wojen praktycznie w pojedynkę.

Przechodząc jednak do tematu...

Pierwszym rodzajem jazdy na polskim podwórku, czyli swoistym "czołgiem", elitą elit i siłą przełamującą była naturalnie osławiona HUSARIA.


Drugi rodzaj to niejako chłopcy od "czarnej roboty", których skrótowo będę tutaj nazywał PANCERNYMI.
Z założenia byli oni bardziej uniwersalnymi wojakami niż husarze, mającymi do wykonania więcej różnorakich zadań - od wspierania i asekurowania Husarii w trakcie szarży, przez sam udział w szarży ( zdarzało się wszak im "husarzyć" mimo tego, że nigdy nie mieli skrzydeł ), po masę innych funkcji, w tym zwiadu, zdobywania "języka" ( tj. jeńców ) itd itd.


Wreszcie rodzaj trzeci, JAZDA LEKKA, z założenia służąca do zadań "lżejszych", choć również istotnych z perspektywy prowadzenia wojny, tj. podjazdów, zwiadu, asekuracji marszu, przekazywania informacji, brania jeńców itd itd.

Wszystkie te rodzaje różniły się także nieco płacą, statusem, rodzajem ekwipunku i ubzrojenia.

Elita - jazda ciężkozbrojna - husaria - była typem najdroższym w stworzeniu i w utrzymaniu, wymagała najdroższego sprzętu, najdroższych koni, ale przy tym... cieszyła się największym "wzięciem" w narodzie.
Dla szlachty, tak biednej i bogatej, nie było nawet kwestią zastanawiania się, gdzie chcą służyć. Celem wszak, zawsze była Husaria.
Towarzysz husarski najpiękniej wyglądał, najwięcej zarabiał, najwięcej ŁOŻYŁ na wyekwipowanie się i na swoje utrzymanie, i miał najwyższy status w polskim wojsku.


Jazda średnioozbrojna - "pancerni", byli niejako etapem pośrednim, pomiędzy Husarią a jednostkami lekkimi.
Służyli w nich przede wszystkim ci, których NIE BYŁO STAĆ na służenie w husarii.
Choć, z czasem, trochę się to zmieniło i szlacheccy synowie patrzyli już na tą formację nieco pozytywniej.
Nie oznacza to jednak, że "pancerni" byli formacją tanią w utrzymaniu. Bynajmniej!
Choć i była to jednocześnie jednostka w której różnice w wyposażeniu szeregów były bodaj największe.
Z założenia, idąc na skróty - w wyobraźni i na ilustracjach - widzimy więc tu wojaków w kolczudze, z obowiązkową misiurką na głowie, tarczą ( "kałkanem" ) i z łukiem przytroczonym do siodła itd.
Tymczasem "umundurowanie" było tu częstokroć różne, poszczególne oddziały różniły się pod względem "okucia" w pancerz,  misiurki nie były spotykane zawsze i nie raz musiała wystarczyć zwykła czapa, a i broń osobista potrafiła różnić się znacznie - w zależności od okresu, od umowy rekrutacyjnej, od prowincji itd.
Mamy tu więc i formacje "kozackie" ( nie mające jednak nic wspólnego z "kozakami" ze stepów Ukrainy ), petyhorskie, pancerne właściwe, czeremisów, czerkiesów itd.
Skrótowo przyjmuje się, że w prowincjach koronnych, zachodnich służyli "Kozacy" / "Pancerni", a w prowincjach litewskich, wschodnich "Petyhorcy". Przy czym ci drudzy częściej mieli być uzbrojeni w łuki, a ci pierwsi częściej mieli preferować długą broń palną.
Oddziały wywodzące się z Litwy miały także częściej stawać do walki za pomocą kopii niż ich koledzy "koronni", później upowszechniło się jednak użycie włóczni, "rohatyny" przez obie strony. Generalnie jednak różnice między odmianą koronną i litewską utrzymywały się bardzo długo i zatarły się właściwie dopiero z końcem świetności tych formacji i z końcem świetności dawnej Rzeczpospolitej.
Powieść jednak wymusza by iść na skróty, by decydować się na pewne uproszczenia, dlatego na jej łamach nie będziemy się bawić w detale i "pancerni" będą właśnie pancernymi. Wszystko zresztą zostanie wytłumaczone w odpowiednim przypisie, a i być może posłuży jako motyw do ciekawego dialogu między bohaterami :)



Jazda lekka zaś - to już warstwa narodu relatywnie "najbiedniejsza", praktycznie pozbawiona wyposażenia ochronnego, walcząca raczej bez hełmów i pancerzy, i przez to niezdolna do wykonywania działań przełamujących.
Zasadniczo formacje lekkie w prowincjach zachodnich, "koronnych" reprentowala JAZDA TYPU WOŁOSKIEGO, mająca swoją genezę w kawalerii zaciaganej pośród mieszkańców dzisiejszej Rumunii. W prowincjach wschodnich, Litwie, ich odpowiednikiem była JAZDA TYPU TATARSKIEGO, wywodząca się od żołnierzy pochodzenia tatarskiego.
Formacje "wołoskie od "tatarskich" odróżniało to, że generalnie częściej posługiwały się bronią palną niż ich koledzy ze wschodu. Etnos obu jednostek był jednak zbliżony. Choć w obu służyli tak Wołosi jak i Tatarzy, wcale nie musieli stanowić oni większości ich składu.


Do tego dochodziły inne typy jazdy służące w wojsku polskim, nie mieszczące się za bardzo w tym systemie grupowania i jeszcze bardziej zapomniane przez historyków, pasjonatów i statystycznego Polaka, niż te wymienione powyżej.

Mowa tu:

- RAJTARII - jeździe typu cudzoziemskiego, zachodniego, wyposażoną i umundurowaną na modłę bardziej szwedzką czy niemiecką aniżeli polską.


Generalnie "Rajtar" to po prostu "jeździec" i pod tą nazwą kryły się rozmaite jednostki o rozmaitym stopniu opancerzenia. "Rajtarem" - w zależności od kraju i okresu - mógł być więc zarówno "Kirasjer", "Arkebuzer", czy jeździec lekki.
Jednak skrótowo - i na potrzeby tego cyklu - przyjmuje się, że Rajtar to po prostu jeździec typu zachodniego, ubrany na zachodnią modłę, w obowiązkowym kapeluszu na głowie, z pałaszem lub rapierem w jednej dłoni i z pistoletem w drugiej i z minimalnym opancerzeniem na ciele.
Często też - i to nawet w historiografii - twierdzi się, że Rajtaria była formacją walczącą przede wszystkim za pomocą pistoletów, unikającą walki na broń białą, co jest myśleniem bardzo skrótowym i zwyczajnie błędnym.
Rajtaria, mimo że oddała sprawie polskiej spore zasługi, raczej nie jest kojarzona z polską wojskowością. Częściej myślimy o niej jako formacji zupełnie nam obcej, używanej raczej przez wrogów Rzeczpospolitej - Szwedów, Prusaków, a nawet Rosjan - czy sojuszników, tj. Austrię.
Generalnie jednak prawda jest też taka, że w Rzeczpospolitej była ona najbardziej popularna wśród tych grup związanych z wojskowością, które należały do zachodnioeuropejskiego kręgu kulturowego i preferowały zachodni styl ubierania i wojowania - tj. np wojska lenników polskich ( Kurlandii i wspomnianych Prus ) oraz przez wojska miejskie ( np. Gdańk ) i prywatne oddziały magnackie.


- KIRASJERACH - czyli zachodnioeuropejskiej jeździe ciężkozbrojnej, okutej z zasady w pancerze, często wręcz od stóp do głów, w hełmach na głowie ( z osłoną na twarz lub nie ), i przypominających w ten sposób niejako dawnych Rycerzy czy Kopijników.


- ARKABUZERII - tj typu jazdy, z "zasady" słabiej odzianego od Kirasjerów w pancerz i  której "zasadniczym" zadaniem było prowadzenie walki ogniowej pozostając w siodle.


Specjalnie podkreślam z "zasady", gdyż w praktyce wszystko to się zacierało i niejednokrotnie bogatszy "Arkabuzer" potrafił być lepiej wyposażony i opancerzony od biednego "Kirasjera"... przez co teoretycznie sam stawał się Kirasjerem.

Na koniec jeszcze wypadałoby przypomnieć o rodzaju sił zbrojnych, który bardzo bardzo długo odgrywał sporą rolę w polskiej wojskowości, mimo, że jakościowo już dawno stracił jakiekolwiek znaczenie.
Chodzi tu naturalnie o tzw. "POSPOLITE RUSZENIE", czyli ogół szlachty, narodu, zobowiązany do walki zbrojnej w razie zagrożenia dla kraju czy danej prowincji.


Pod nazwą "pospolite ruszenie" kryły się i kryć się mogły bardzo różne rodzaje żołnierza - od kogoś kto poszedł do boju w zbroi husarskiej, lub "pancernej", przez osoby którym bliżej było do zachodnioeuropejskich rajtarów czy jazdy lekkiej, po takich... którzy właściwie niczego nie mieli i do walki nie mogli zaprezentować się choćby z byle szablą i pożądnym koniem.

Zasadniczą różnicą między rodzajami wojsk prezentowanymi powyżej a Pospolitym Ruszeniem, była więc różnica w jakości i powodach sformowania.
Husarze, pancerni i jazda lekka, byli wojskiem zawodowym, służącym tak w czasie pokoju jak i w dobie wojny, walczącym za pieniądze, lub za obietnicę jakiejś formy wynagrodzenia, a często i żyjącym dla i z łupów.
Pospolite Ruszenie było zaś efektem mobilizacji sił całego narodu ( lub regionu ), wojskiem formującym się wyłącznie na wypadek zagrożenia i bardzo niechętnie, o bardzo różnym poziomie wyszkolenia i bardzo bardzo różnym poziomie motywacji do walki.
Niemniej, jak pokazuje przykład kampanii beresteckiej, udział pospolitego ruszenia lub jego brak w szeregach armii mógł zadecywować o ostatecznym zwycięstwie w danej wojnie lub przesądzić o klęsce.
Co ciekawe, "pospolitaków" zwoływano nie tylko przeciwko zewnętrznemu wrogowi, ale też i posługiwano się nim do konfrontacji wewnętrznej, tak przeciwko królowi Rzeczpospolitej w dobie Rokoszu Lubomirskiego, przeciwko własnym sąsiadom w czasie Wojny Domowej na Litwie, czy obronie interesów danego kandydata na króla w trudnych czasach Wielkiej Wojny Północnej.

Innym zupełnie typem żołnierza, byli DRAGONI, swoista hybryda pomiędzy kawalerią a piechotą, gdyż formacja ta poruszała się co prawda konno, ale przeznaczona była do walki pieszej.
Przy czym koń to koń, jeśli sytuacja tego wymagała, Dragoni mogli więc atakować nieprzyjaciela z siodła, tak jak "klasyczna" jazda.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz