czwartek, 8 marca 2018

Muzyka do pisania i czytania #7 - O tym jak średniowieczna krucjata z ekranu komputera zamieniła się w starcie polsko-berberyjskie w powieści


Tym razem coś kompletnie niefilmowego, bo któż powiedział, że dobrej ścieżki dźwiękowej nie można znaleźć gdzie indziej?

Ja przynajmniej znalazłem taką lata temu w grze Medieval Total War, przy której przesiedziałem wiele nocy a która zaraziła mnie miłością do czasów średniowiecza, pozwalając przeżywać dzieje dawnych państw w Europie i na Bliskich Wschodzie i kierować zastępami rycerzy, zwykłych chłopów, jak i tych szczególnie osławionych w tym okresie - wojowników wiary.

Chyba nic bowiem nie pobudza wyobraźni tak bardzo jak starcia cywilizacji, a średniowiecze oferowało nam ogromną ilość, czy to za sprawą podbojów Arabów, czy zwłaszcza późniejszej próby odbicia zagartniętych przez Islam terenów - krucjat, wypraw krzyżowych.

Żaden bodaj konflikt średniowiecza nie wzbudza tylu emocji do tej pory, inne przy nim wydają się być zaledwie przepychanką, którą wszyscy sobie już dawno wybaczyli.



Natomiast trudno powiedzieć by idea krucjat kiedykolwiek się wyczerpała, a zatem by w ogóle zakończył się cały okres.

Nadal wszak jest na tym świecie wiele osób i grup nawołujących do krucjat i rekonkwisty w tą i w drugą stronę - tak pośród muzułmanów, chrześcijan czy nawet żydów.

Granica Islamu i Chrześcijaństwa utworzona w tamtym czasie nadal jest przecież bardzo widoczna i wzbudza wiele kontrowersji.

Osobiście wierzę w jedną wielką wspólnotę ludzką i w to, że każda religia ma służyć przede wszystkim pokojowi - tak temu między poszczególnymi osobami ja i temu wewnątrz siebie samego.

Wojny religijne zaś zawsze były w istocie wojnami stronnictw, wywoływanymi przez określone frakcje widzące określony cal, a jedynie wykorzystujące popularne hasło walki o "prawdziwą wiarę" w celach propagandowych i do mącenia w naiwnych i skorych do agresji umysłów.


Niemniej, obojętnie jak bardzo dany konflikt jest niesprawiedliwy i okrutny, tak zawsze będzie wzbudzał zainteresowanie.

I po trochu także pewnie zazdrość, bo wojna uchodziła za romantyczną i trudno byłoby znaleźć takiego kto samemu nie chciałby móc doświadczyć podobnych "przygód".

Czyż może być bowiem coś bardziej "romantycznego" od obrony spalonej słońcem forteczki jakiegoś rycerskiego zakonu przed hordami Saracenów?

Od czasu gdy zagrywałem się w Mediewal TW minęło już dobre 15 lat, przez ten czas gry zresztą praktycznie całkowicie poszły w odstawkę.

A jednak zaczerpnięta stamtąd wizja krucjat, podsycana dodatkowo przez świetną klimatyczną muzykę, zakorzeniła się we mnie na dobre.



I przez długi czas rzeczywiście, chciałem wykorzystać ją do projektu o owym średniowiecznym konflikcie. Kto wie? Może jeszcze do tej idei wrócę?

Potem nieczekiwanie przeskoczyła do innej "polskiej" i XVII-wiecznej fabuły, gdzie rzecz miała jednak dotyczyć żołnierza wziętego w jasyr przez Turków.

Z czasem jednak wpadłem na to, że sceny te świetnie nadawałyby się także i do kolejnej planowanej przeze mnie przygody Korsarza.

Pozornie więc wszystko co sobie wyobraziłem pozostało takie samo.


W środek upalnego dnia, na odległej od Europy pustyni, pod opuszczoną i na wpół zrujnowatą forteczką, przy dźwiękach kawałka z Medieval TW, niewielki chrześcijański garnizon ujrzy maszerującą na nich wielką czarną masę muzułmańskich wojowników.

Nie będą to już jednak ani okuci w zbroję rycerze zakonni po jednej stronie, ani Saraceni pragnący wyrzucić krzyżowców z Ziemi Świętej.

Akcja nie będzie się zresztą toczyć nawet na Bliskim Wschodzie.

Ta bowiem przeniesie się na sam skraj północnej Afryki, do Maroka.

Oponentami zaś zmierzającymi do śmiertelnego boju, będą nasi polscy korsarze z jednej strony, i siły berberyjsko-tureckie po drugiej stronie.

A jak właściwie zakończy się ten pojedynek? I dlaczego w ogóle do tak nieprawdopodobnego starcia dojdzie?

O tym dowiecie się z 7 tomu Korsarza, pt "W objęciach diabła" :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz